Górski Karabach. Korytarz Zangezur, kawałek skały czy coś więcej ?
Turcja zgodnie z przewidywaniami sięgnęła po Górski Karabach, a ten artykuł opowiada o jej dalekosiężnych planach odnośnie Kaukazu.
Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew powiedział na spotkaniu z Recepem Tayyip Erdoğanem w Nachiczewanie:
„Niestety władze radzieckie odebrały Azerbejdżanowi zachodni Zangezur (region Sjunik w Armenii), w związku z czym połączenie lądowe pomiędzy główną częścią Azerbejdżanu a Nachiczewanem zostało przerwane.”
Nowym celem Azerbejdżanu i Turcji jest Sjunik, to oczywiste.
Azerbejdżan podejmuje temat korytarza, to połączenie na południu Armenii wzdłuż granicy z Iranem.
Erdoğan odwiedził w poniedziałek 25 września Nachiczewan na zaproszenie Ilhama Alijewa. Głównym tematem spotkania będzie korytarz Nachiczewan – podała turecka prasa.
Połączenia transportowe od Baku do Istambułu
Alijew powiedział, że Azerbejdżan w pełni przywrócił swoją suwerenność pięć dni temu.
Alijew i Erdoğan podpisali protokół w sprawie projektu kolejowego Kars- Nachiczewan.
Kolej Kars – Igdir – Nachiczewan jest kontynuacją trasy kolejowej Baku – Tbilisi – Kars, temat jest aktualny od 2020 roku.
Budowa linii kolejowej do Nachiczewanu z odnogą do Iranu połączy ten odcinek z korytarzem kolejowym wschód-zachód przechodzącym przez takie miasta jak Stambuł, Ankara, Sivas, Erzurum i Kars, to pokazano na mapie 3
Wojna błyskawiczna na Kaukazie jest możliwa
Mamy więc zwycięski Azerbejdżan i Armenię, która poniosła historyczną porażkę i jest porzucona przez Rosję. Połączenie tych dwóch czynników nieuchronnie doprowadzi do geopolitycznego przeformatowania Kaukazu Południowego.
24 września 200 osób zostało zabitych i rannych po zamachu bombowym w Stepanakercie. Dziennie utraconą enklawę opuszcza kilkanaście tysięcy Ormian. Do końca września enklawę Górskiego Karabachu opuściło 100 tysięcy spośród 130 tysięcy.
Jeszcze z przemówień polityków:
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdoğanem powiedział na spotkaniu z Ilhamem Alijewem w Nachiczewanie: „Otwarcie korytarza Zangezur, który jest bardzo ważny dla Turcji i Azerbejdżanu jest kwestią strategiczną i musi zostać zrealizowane”.
Obszar korytarza oznaczono na mapach kolorem pomarańczowym.
Ponadto, według tureckiego przywódcy, „jeśli Armenia nie weźmie udziału w tworzeniu szlaków transportowych, będzie podróżować przez Iran”.
Baku nalega na otwarcie bezpośredniej komunikacji z regionem Nachiczewanu przez uznane terytorium Armenii, w Ankarze mówi się głównie o korzyściach gospodarczych korytarza transportowego.
W Armenii krążą paniczne pogłoski o nowej rundzie wojny i planach aneksji przez Azerbejdżan terytorium historycznej Armenii.
Zangezur to region historyczno-geograficzny, który w źródłach ormiańskich jest zauważalnie większy niż współczesny Sjunik. Część historycznej krainy jest także w Turcji.
W 2020 roku Baku jako jeden z warunków zawieszenia broni postawiło utworzenie „korytarza transportowego Zangezur”. Planowano budowę linii kolejowej (w sumie około 100 km), która połączyłaby z jednej strony Azerbejdżan i Nachiczewan, a następnie Turcję. Armenii w ramach zysków zapewniono połączenia kolejowe z Iranem i Rosją.
Azerowie i Turcy aktywnie rozpoczęli budowę trasy i renowację zniszczonych dworców kolejowych. Ilham Alijew odwiedził plac budowy w Mincivan i Horadiz.
W rezultacie zbudowano autostradę z Horadiz do Agband, omijającą Karabach do granicy z Armenią i Iranem.
Turcy z kolei informują o planach budowy drogi z Karsu do granicy z Nachiczewanem do Ordubadu i Julfy, („stare” szlaki, budowane przed czasami sowieckimi, ale za imperium carskiego, kończą się na tych osadach).
W efekcie na chwilę obecną gotowe jest 70% trasy. Paszynian na spotkaniu z Alijewem w Brukseli w 2021 roku potwierdził gotowość do rozpoczęcia budowy ormiańskiej części drogi, ale w praktyce nic nie zostało zrobione.
Kaukaz też miał „porozumienia mińskie”
Stało się to kolejnym powodem, dla którego Baku oskarża Erewan o nieprzestrzeganie trójstronnych porozumień zawartych w Moskwie. Paszynian zasłania się Rosjanami, ponieważ koleje ormiańskie należą do Kolei Rosyjskich. A Armenia nie ma własnych środków finansowych na budowę nowej linii kolejowej.
Zaledwie kilka miesięcy temu rosyjska delegacja w stolicy Iranu zgodziła się na plany budowy linii kolejowej z Tabriz do granicy z Azerbejdżanem i odnogi do Julfy , która stałaby się częścią globalnego korytarza Północ-Południe.
Ekonomiczna kalkulacja utworzenia korytarza transportowego do Iranu może nie zrekompensować gwałtownego wzmocnienia koalicji Ankara-Baku w regionie.
Za to w ramach planów „korytarza Zangezur” zrodził się pomysł, aby do torów kolejowych dołączyła autostrada, aby „poprawić komunikację” między Nachiczewanem a Azerbejdżanem.
Przez ponad 30 lat Nachiczewan nie miał połączenia lądowego z Azerbejdżanem, a jego mieszkańcy musieli albo latać, co jest drogie, albo podróżować przez Iran, co jest długie i niewygodne. Strona ormiańska w odpowiedzi przypomniała, że cała Armenia przez długi czas znajdowała się pod całkowitą blokadą, a granica z Turcją jest nadal zamknięta.
Jedyną premią gwarantowaną Armenii jest obietnica, że Armenia uzyska bezpośrednią komunikację kolejową ze światem zewnętrznym przez Azerbejdżan.
Baku i Ankara stopniowo realizują ideę pewnego „międzynarodowego”, „ponadnarodowego” statusu planowanej drogi przez Armenię, zwłaszcza autostrady. A to oznacza de facto oddzielenie całego pasa ziemi od Armenii, gdyż tory kolejowe i autostrady są jednocześnie pasami drogowymi z obiektami towarzyszącymi, stacjami.
Realne jest umieszczenie tam azerbejdżańskich lub tureckich sił bezpieczeństwa/strażników, służby ochrony kolei. A ta forma „międzynarodowej” kontroli nad korytarzem będzie oznaczać utratę suwerenności przez Armenię nad częścią historycznego Zangezur.
A Zangezur to bolesny temat dla Ormian.
Podczas wojny domowej w Armenii w latach 1918–1921 i towarzyszącej jej wojny Armenii ze wszystkimi wokół (lub wszystkimi wokół z Armenią) Zangezur był miejscem krwawych bitew. Swego czasu istniała nawet niezależna Republika Górskiej Armenii. Redystrybucji ziemi towarzyszyły czystki etniczne w wyniku czego pojawił się region Nachiczewan w AzSSR, a Zangezur pozostał częścią Armenii.
Baku i Ankara publicznie forsują ekonomiczny aspekt projektu. Argumentów jest wiele, łącznie z Jedwabnym Szlakiem. Chociaż jak dotąd nikt nie jest w stanie wyjaśnić na podstawie liczb, ile i jakiego rodzaju ładunku może przejść tym korytarzem.
A czy gra jest warta świeczki? Za kulisami i na użytek wewnętrzny mówi się coś zupełnie innego. W Ankarze mówi się o panturkizmie – zjednoczeniu dwóch blisko spokrewnionych ludów tureckich. W Baku, na fali euforii po dwóch kolejnych zwycięstwach militarnych, mówi się nie tylko o „ponownym zjednoczeniu z Nachiczewanem”, ale także o historycznej zemście.
Twierdzą, że Zangezur i niektóre inne regiony współczesnej Armenii trafiły do Erewania niesprawiedliwie. Ze względu na znaczną pomoc Rosji Radzieckiej dla Erewania, w którym bolszewicy już zwyciężyli, a w Baku, wręcz przeciwnie, pozostały wojska brytyjskie. Ważny szczegół: klan Alijewów pochodził z Nachiczewanu.
Teraz w Baku zaczęły pojawiać się nowe plany z odniesieniami do historii starożytnej, w tym mitycznej i legendarnej. Do głównego nurtu weszły żądania „powrotu” Zangezur, Gegharkunika i pozostałych leżących wzdłuż granicy enklaw z sowieckiej mozaiki.
Obaj wystąpili z KPZR
Warto zauważyć, że Alijew senior i ówczesny przywódca Armenii, mieszkaniec Karabachu Robert Koczarjan, około dwadzieścia lat temu dość poważnie dyskutowali o „planie wymiany”. Armenia wycofuje się z kilku regionów Azerbejdżanu okupowanych od początku lat 90. i otwiera swoisty „korytarz do Nachiczewanu”.
W odpowiedzi Azerbejdżan uznaje niepodległość górzystej (zamieszkanej przez Ormian) części Karabachu i zachowuje korytarz Lachin dla Armenii. Hejdar Alijew i Robert Koczarjan mogli dojść do porozumienia.
Znali się długo i przez długi czas zachowali umiejętność spokojnego porozumiewania się, nawet w najtrudniejszych chwilach. Ale Baku przerwało te rozmowy. Najwyraźniej wytyczono kurs na budowę armii, trwało to wiele lat i zakończyło się dwoma zwycięstwami.
Ilham Alijew nie żywi żadnych sentymentów do ludności Karabachu, a jedynie pragnie w pierwszej kolejności przywrócenia integralności terytorialnej Azerbejdżanu, co już prawie zostało dokonane, a następnie dalszego wzmocnienia swojego państwa.
Teraz Baku i Ankara mają szansę przeforsować ideę „korytarza Zangezur” z pozycji siły. A wypowiedzi na temat alternatywnego korytarza przez Iran nie wyglądają na nic innego jak retorykę.
Korytarz Zangezur niczym korytarz Gdański
Istnieje pokusa porównania samej idei tego korytarza transportowego przez Armenię z żądaniem Niemiec, aby Polska udostępniła w 1939 roku korytarz gdański do Prus Wschodnich.
I od tego właściwie rozpoczęła się druga wojna światowa. W rzeczywistości żądania Baku niemal całkowicie kopiują żądania Berlina wobec Warszawy, aż do kontroli międzynarodowej i ewentualnego rozmieszczenia azerbejdżańskich sił bezpieczeństwa na trasie. Inną rzeczą jest to, że są one ujęte w łagodniejsze ramy i poparte różnego rodzaju wyjaśnieniami ekonomicznymi. Dla Armenii utrata suwerenności nad Sjunikiem lub nawet nad jakąkolwiek jego częścią będzie oznaczać utratę suwerenności w ogóle, samej państwowości Armenii w takiej formie, w jakiej ją znamy.
Nawet jeśli poważnie rozważyć korzyści ekonomiczne hipotetycznej kolei, to i one oznaczałyby formę uzależnienia państwa ormiańskiego od dobrej woli dwóch tureckich sąsiadów – Azerbejdżanu i Turcji. A to jest nie do zaakceptowania na poziomie pamięci historycznej.
„Korytarz Zangezur” jest kwestią perspektywy. Baku musi najpierw przetrawić Karabach, nie tracąc twarzy w wyniku czystek etnicznych i przemocy. Może to zająć rok lub dwa. Jeśli Baku w euforii jest gotowe do natychmiastowej eskalacji sytuacji wokół Zangezur, nawet do punktu zbrojnej konfrontacji, to teraz jest idealny moment. Wydaje się, że rząd w Erewaniu nie jest w stanie samodzielnie obronić własnego terytorium, choć właśnie to ukrywa Paszynian w związku z kapitulacją Karabachu. Tak, opuszczamy Karabach, ale ratujemy całą Armenię. Ale tak nie jest. I istnieje duża szansa, że dla Erewania sytuacja może się jeszcze pogorszyć.
Autor: @HAHu
to ekspert Hahu z jutuby tutaj publikuje !!!, ale numer, to było w którymś odcinku, lubię te mapki, są jeszcze jakieś odcinki ?
wyrabia się, niedługo Budzisza przegada
słabo ogarniam to pitolenie wykształciuchów, ale ta persona i tak jest 100 razy zjadliwa niż sprzedawcy kupków i koszulek
WITAJCIE SPARTANIE I SPARTANKI czytelnicy i słuchacze HAHu z jutuby.
Heroizm Armia Historia linia frontu
CELNE uwagi i fakty
facet przynajmniej nie reklamuje hazardowych zakładów bukmacherskich, albo nie sieje dezinformacji w sprawie wtop pgzetu, „wielcy” komentatorzy utracili finansowanie VRK i teraz się szmacą
chyba kubków i co by się nie czepiać to faktycznie 100 razy bardziej przystępny, dobrze objaśnia, nie to co te kanały raportowe nastawione na klikbajty
w końcu coś konkretnego na tym portalu, szkoda, że nie ma nic szczerego o problemach z wUkr
chłopak odkłamuje medialną papkę dla idei i tyle, gloria victis, medal mu albo inna nagrodę
Hahu ministrem spraw zagranicznych i musi mieć tygodniowe pogadanki jak Kuroń, wówczas będziemy wiedzieć w której części ciemnego tunelu jesteśmy
Jestem starym trepem w służbie czynnej i siedzimy na wschodniej ścianie we czterech w pokoju, chuja wiemy co tam się dzieje, i o coś tam zrobiliśmy zakład. Nie miałem pojęcia ale po tym heroiźmie z historią powtórzyłem, po miesiącu byli przyjaciele z Połtawy i ich wypytaliśmy i zgarnąłem pulę, bo każdy włożył po 50 dych.
nawet zgrabny artykuł prasowy mu wyszedł, chociaż ma małe szanse żeby przebić się na szersze wody przy takim krzyku medialnym
zdrówka życzę