Program realizowany w Ukrainie, na terenie Donbasu, blisko linii frontu, w centrum trwającej wojny, która dla wielu z nas spowszedniała i nie budzi takich emocji jak dwa i pół roku temu. Mniejszym strumieniem płynie również pomoc dla walczącej Ukrainy. Ale tam na wschodzie w obwodach charkowskim, zaporoskim, chersońskim, ludzie przeżywają codzienne dramaty. Jeszcze gorzej jest w Donbasie.
Po upadku Bachmutu i Awdijiwki, front zbliża się do Konstantynówki, jest zaledwie kilkanaście kilometrów od Pokrowska, strategicznego miasta, którego zdobycie utrudni Ukraińcom obronę kolejnych miejscowości. Mieszkańcy po raz kolejny muszą opuszczać swoje domy. Zostali już tylko najstarsi, niedołężni, którzy nie mają dokąd wyjechać. Bardzo często mieszkają w zrujnowanych budynkach, w miejscowościach, które codziennie są ostrzeliwane. Twierdzą, że przywykli do tej rzeczywistości. Wkroczenie wojsk ukraińskich do obwodu Kurskiego, nie zmieniło znacząco sytuacji w punktach zapalnych na ziemi donieckiej. Rosjanie są tam wciąż groźni i jeszcze bardziej okrutni.
Realia tej wojny przybliża nam Piotr Kaszuwara, polski dziennikarz i wolontariusz, który już dwa i pół roku działa na terenie Donbasu, przywozi pomoc humanitarną, pomaga żołnierzom i ludności cywilnej, przekazuje do polskich mediów meldunki z frontu. Podczas gdy Ukraińcy w okolicach Kurska zdobywają kolejne miejscowości, agresorzy w odwecie z jeszcze większą intensywnością, atakują przy pomocy rakiet i dronów, stolicę Ukrainy i miasta położone na zachód od linii frontu. Codziennie giną niewinni ludzie. Codziennie świat patrzy na tę tragedię.