Czy Rosja może uderzyć na Kijów?
W poprzedniej analizie wojny ukraińsko – rosyjskiej zwróciłem uwagę na aktualne zagrożenie ze strony Rosji, które może nastąpić na niespodziewanym kierunku. W ostatnim tygodniu miały miejsce kolejne zdarzenia, które utwierdzają mnie w przekonaniu iż w najbliższym czasie może dojść do zaskakującego rozwoju wydarzeń.
Czy ofensywa ukraińska powoli wygasa?
Ofensywa ukraińska trwa dalej na południu i pod Bachmutem, lecz w mediach i opinii publicznej słychać coraz więcej głosów, iż jest to klasyczne bicie głową o mur. Czy jest nadzieja, że stronie ukraińskiej uda się w końcu przełamać linię obrony wroga i z sukcesem wykonać początkowe założenia ofensywy? Z każdym dniem wydaje się to coraz mniej prawdopodobne. Armia ukraińska nie dość, że straciła dużo sprzętu, co w jakimś stopniu na pewno było wkalkulowane, lecz co gorsza poniosła duże straty osobowe a i morale pośród coraz to bardziej zmęczonych żołnierzy jest coraz słabsze.
A rosyjska pod Kupiańskiem dopiero się rozkręca?
W ostatnich tygodniach z kolei to Rosjanie coraz mocniej nacierają pod Kupiańskiem i systematycznie dokonują kolejnych postępów. W swojej ostatniej analizie zwróciłem uwagę na pewne istotne fakty, które wskazują, iż mogą oni spróbować wykorzystać element zaskoczenia do wykonania działań ofensywnych na… kierunku kijowskim. Oczywiście biorąc pod uwagę aktualną sytuację, wydaje się to dla większości obserwatorów mało prawdopodobne. Oczekuje się raczej, że główne uderzenie Rosjan będzie miało miejsce właśnie pod Kupiańskiem, gdzie ostatnio ogłoszono ewakuację ludności z 37 miejscowości w okolicach miasta.
Osobiście jednak jestem w dalszym ciągu przekonany, iż Rosjanie siłami Wagnera będą próbowali uderzyć jednocześnie w innym kierunku. Czy będzie to wywoływany przeze mnie od jakiegoś czasu Kijów czy może jednak Charków tego nie wiem. Spróbuję jednak zaktualizować moją teorię o dwa wydarzenia które miały miejsce w ostatnim tygodniu i które jeszcze mocniej wskazują na możliwe uderzenie w niespodziewanym dla Ukrainy kierunku.
Co wskazuje na możliwość uderzenie Rosji?
Grupa Wagnera aktualnie ewakuuje się już z terenów Białorusi o czym informują media. Najpierw niewielka część z nich została użyta do prowokacji na polsko – białoruskiej granicy, co skierowało uwagę wszystkich na tym kierunku a zaledwie kilka dni później zaczynają oni znikać z pola widzenia. Gdzie i kiedy się pojawią? Czy będzie to Niger? Czy jednak zostaną ponownie wykorzystani w wojnie ukraińsko-rosyjskiej?
W ostatnich dniach z białoruskich baz zniknęły helikoptery oraz samoloty, które zostały przeniesione na teren Rosji do obwodu briańskiego. Może to wskazywać na przygotowania do operacji, chociaż oczywiście nie można też wykluczać iż straty Rosjan na froncie są tak duże, iż postanowiono uzupełnić je maszynami stacjonującymi przez ostatnich 200 dni na terenie Białorusi. Jednak biorąc pod uwagę przemieszczanie się sił Wagnera skłaniam się ku temu iż jest to skoordynowane działanie i wskazuje na przygotowania do operacji.
Warto też zwrócić uwagę na drugie istotne zdarzenie, które miał miejsce pierwszy raz w tym rejonie. Chodzi o zakłócenie sieci Starlink na północnej granicy z Rosją(rejony sumski, charkowski i czernihowski). Informacje o tym zdarzeniu przedostały się na kanały na Telegramie 5 sierpnia.
O słabości sił aktualnie stacjonujących w Kijowie pisałem w poprzedniej analizie. Jako przykład podałem sytuację z 5 lipca gdy do zamachu terrorystycznego na terenie miejskiego sądu przyjechała dość skromnie wyglądająca ekipa „antyterrorystów”.
Rosja ma zapewne świadomość swojej aktualnej przewagi nad Ukrainą, ale i tego iż na wojnie taka przewaga nie trwa zbyt długo. Rosjanie nie przestają „testować” ukraińskiej obrony przeciwlotniczej stosując różne rozwiązania. W ostatnich dniach „Kaliber”, lecący do Kijowa, zmienił kierunek i nagle poleciał na Żytomierza. Nie jest to pierwszy przypadek takiej taktyki, jednak masowa zmiana misji lotu pocisków manewrujących była praktykowana tylko podczas ataków na ukraiński system energetyczny i krytyczne obiekty wojskowe.
Ataki rakietowe w ostatnich dniach się nasiliły i jeśli przez długi okres wojny Rosja zwykła atakować rakietami czy dronami głównie w godzinach nocnych tak ostatnio ma to miejsce dwa a nawet trzy razy w ciągu dnia.
Dogodne momentum do niespodziewanego uderzenia nie będzie trwało wiecznie i Rosjanie nie będą chcieli tego na pewno przegapić. Mając możliwość zagłuszenia Starlinków będą chcieli to wykorzystać, gdy mają ku temu jeszcze sposobność. 9 sierpnia strona ukraińska poinformowała, iż Szwecja przekazała Ukrainie 100 terminali Satcube. Co prawda Starlink oferuje szybsze prędkości połączenia niż Satcube (100 Mbps vs. 70 Mbps), ale ten drugi ma istotną zaletę – wrogowi trudniej będzie zablokować jego sygnał dzięki satelitom geostacjonarnym. Rosja mając rozpracowane Starlinki nie będzie raczej chciała czekać do momentu gdy druga strona przerzuci się na inny system, którego nie będzie w stanie zagłuszyć.
Teraz czyli kiedy?
Mówi się, że Rosja lubi symbolikę i daty, które są dla niej historycznie ważne. Sprawdzając kalendarz zwróciła moją uwagę data 14 sierpnia. Tego dnia w 1018 roku miało miejsce zdobycie Kijowa przez Bolesława Chrobrego w trakcie tzw. wyprawy kijowskiej. Czyżby 1005 lat później, tym razem to Rosjanie będą chcieli zdobyć Kijów?
Nie brakuje głosów po stronie rosyjskiej iż należy jednak spokojnie prowadzić ofensywę w rejonie kupiańskim i przygotowywać się do mocnego uderzenia na początku 2024 roku. Zmobilizowanych ma być wtedy więcej żołnierzy, a zasoby jeśli chodzi o potencjał militarny mają być jeszcze większe. Nie wydaje się jednak iż ogłaszanie dat i kierunków mogłoby w czymś pomóc, o czym przekonała się ofensywa ukraińska. Element zaskoczenia w wojnie bywa decydujący i nie ma powodu aby Rosjanie mieli się tego argumentu pozbyć. Nie zapominajmy też o tym co powiedział kiedyś Winston Churchill. „Rosja nigdy nie jest ani tak silna, ani tak słaba jak się wydaje”. Mając na względzie te słowa i wnikliwą analizę sytuacji oraz nastrojów obu stron zgodnie z zasadą „Przyjaciół trzymaj blisko a wrogów jeszcze bliżej” skłaniam się właśnie ku nieoczekiwanemu zwrotowi w tej wojnie.
autor: Wiktor Tadeusz Czartkowski
zdjęcie: własne